Telewizja, gazety, prawie wszyscy wokół nas opowiadają jak cudowne jest macierzyństwo. Jest piękne, ale rzadko kto mówi, że niesie ze sobą też wiele trudności. Na samym początku, jak tylko maleństwo się urodzi, nie mamy do niego instrukcji obsługi, sami musimy uczyć się dziecka na swoich błędach. Powiem szczerze ze swojego doświadczenia: nie jest to łatwe. Pierwsze dwa tygodnie człowiek modli się, żeby przeżyć.
Dziecko płacze, a my nie wiemy, co mamy zrobić. Czujemy się bezsilni, ponieważ nie wiadomo, o co chodzi. Czy jest to mokra pieluszka, czy może maleństwo chce jeść, albo, nie daj Boże, coś je boli. Tak mała istotka nam tego nie powie. Dodatkowo przed nami Nieprzespane noce, ponieważ trzeba karmić, nawet co godzinę albo dwie, a na początku z każdym karmieniem siku albo kupa. Początki nie są łatwe…
Bądźmy ze sobą szczerzy, nie mamy w ogóle wolnego czasu, na to aby o siebie zadbać, a co dopiero myśleć o partnerze czy znajomych. Inną trudnością w macierzyństwie jest też bezradność, kiedy na przykład dziecko zachoruje albo nabije sobie guza. Promuje się macierzyństwo jako wielkie szczęście i mówi się nam, że powinniśmy się ciągle cieszyć. Po części jest to prawda, ponieważ jest mnóstwo momentów, gdy jesteśmy bardzo szczęśliwi np. wtedy gdy budzimy się rano, a nasze maleństwo się do nas uśmiecha i próbuje nas rozśmieszyć. Takie chwile są bezcenne.
Macierzyństwo ma jednak wiele odcieni i mieści w sobie całą masę uczuć, takich jak: miłość, złość, zmęczenie, lęk czy też wdzięczność. Chyba każda kobieta się ze mną zgodzi, że od chwili narodzin nigdy nikogo się tak nie kocha jak własne dziecko. Uśmiech naszej pociechy jest najpiękniejszy na świecie i nie ma drugiego takiego. Mówi się, że najbardziej je kochamy jak słodko śpią 😉.
Życzę Wam jak najwięcej radosnych i wspaniałych momentów z maluszkami. Cieszmy się, dzieci bardzo szybko rosną.